Święta, święta.. A na święta nie może obejść się bez sernika. W tym przypadku tofurnika. Dla mnie jest niezastąpiony. Jeszcze 4 lata temu nie wiedziałam o jego istnieniu. Człowiek potrafi się przystosować, potrafi zmienić swoje życie na lepsze mimo kłód rzucanych pod nogi. Tofurnik jest tego przykładem. Ważne żeby się nie poddawać. Wtedy można wszystko. 😁. Sernik bez sera też się da zrobić.
Składniki :
- 600 g tofu naturalnego
- 100 g orzechów nerkowca, zalanych wrzątkiem i odstawionych na 2 h
- sok z jednej dużej cytryny
- 200 ml mleka sojowego, waniliowego
- 100 ml oleju roślinnego
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego.
- 45 g skrobi ziemniaczanej
- 2 jajka
- 2 łyżki cukru pudru np. zmielonego cukru trzcinowego
Tofu umieść w misce dodaj sok z cytryny i zmiksuj blenderem ręcznym na gładką masę. Dodaj odsączone orzechy nerkowca, mleko sojowe, olej, skrobię, cukier i wszystko razem zmiksuj na gładko. W czystej misce umieść białka jaj zmiksuj mikserem na wysokich obrotach na sztywną pianę. Dodaj 2 łyżki cukru pudru i dalej ubijaj. Następnie do piany powoli dodawaj masę z tofu, cały czas miksując na wolnych obrotach. Dodaj do masy żółtka i połącz ze sobą. Otrzymamy luźna masę. Przelej ją do średniej tortownicy, wyłożonej papierem do pieczenia i piecz pod przykryciem godzinę w 180 stopniach z termoobiegiem. Później zdejmij folię aluminiową i piecz jeszcze 30 minut. Tofurnik opadnie, ale tak ma być. Po wystudzeniu oblałam go polewą czekoladową. Wystarczy rozpuścić 2 łyżki oleju kokosowego, dodać dwie łyżki kakao i łyżkę cukru. Wymieszać i rozprowadzić po cieście.
Udanych tofurników życzę 😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz